poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Karnawał Blogowy RPG #30: Wymiar (nie) sprawiedliwości w RPG – edycja sci-fi

Jeśli po lekturze mojego poprzedniego wpisu myśleliście, że w konwencji fanasy możecie wpakować graczy w Nielaba pasztet, to chce powiedzieć, ze to jest tak zwany pikuś w porównaniu z tym, na co można sobie pozwolić w konwencji mniej lub bardziej sci fiction. Załóżmy, że mamy ochotę graczy pognębić, bo zabili nam jakiegoś ważnego NPC`a. Albo ich arcywróg postanowił ich wrobić.

Porównując kodeks karny Makarewicza z 1932r. (który uważany jest za taki mały prawniczy majstersztyk, szczególnie, jeśli chodzi o zwięzłość i klarowność) z obecnie obowiązującym kk z 1997r. stwierdzamy, że ten pierwszy liczył 295 artykułów (32 strony znormalizowanego tekstu), a obecny ma ich ponad 363 (na 72 stronach w takim samym formacie, piszę „ponad” 363 artykuły, bo wśród nich są jeszcze dodane później, np. niezwykle popularny art. 178a § 2 k.k. o pijanych rowerzystach). I drugi przykład – kodeks postępowania karnego z 1929r. miał 652 artykuły (57 stron), a obecny z 1997 – 682+ (w tym, między innymi, dwadzieścia osiem artykułów oznaczonych od 607a do 607 zc poświęconych ENA, łącznie 164 strony i na przestrzeni ostatnich 15 lat był nowelizowany 83 razy!). Nie trzeba wybitnego futurologa, by stwierdzić, że ta tendencja raczej się utrzyma i akty prawne będą puchnąć, puchnąć. Język prawniczy, którym będą spisane będzie coraz ściślejszy, precyzyjniejszy i bardziej jednoznaczny… dla wykształconych prawników. Już teraz większość „normalnych” ludzi ma trudności ze zrozumieniem tekstu aktów prawnych. Wiecie, czym się różny nieletni od małoletniego? Myślę, że spokojnie można założyć, ze ilość przepisów prawnych, ich poziom skomplikowania i zagmatwanie procedury będzie postępować w sposób wykładniczy.
Przekładając to na konkretne pomysły. Jeśli gracze napotkają jakiś problem prawny (lub chociażby biurokrację, czyli tzw. z amerykańska „red tape”), zażądaj rzutu na wiedzę o prawie. Wiadomo, że każdy ma jakąś tam wiedzę o prawie – wie, że powyżej 0,2 promila nie wolno jeździć samochodem, czy że trzeba mieć pozwolenie, żeby sobie dom wybudować. Ale o tym, że na odrzucenie pozwu w postępowaniu cywilnym służy zażalenie w terminie 7 dni, a na oddalenie powództwa w tym samym postępowaniu – apelacja w terminie 14 dni, wie już niewielu. Pamiętajmy, że wiedzą tą dyspnują prawnicy i zawodowi kryminaliści (powszechnie wiadomo, że drugim najlepszym miejscem na poznanie prawa jest zakład karny, w tych murach jest więcej ekspertów od prawa karnego, niż na większości uniwersytetów). Czyli tak: najpierw pytamy z pięknym uśmieszkiem, czy chcą sobie wynająć prawnika, czy będą bronić się sami. Jeśli bronią się sami – test wiedzy o prawie, który sugeruję wykonać tak, że gracz nie zna rezultatu. Bo zważywszy na tempo zmieniania się przepisów prawnych, jest bardzo prawdopodobne, że nawet rozsądna postać, która poczłapała do biblioteki, wzięła z półki kodeks karny stan na 01 stycznia 2012r. Przecież z tego roku, nie? A tymczasem 02 stycznia 2012r. weszła w życie ustawa z dnia 01 kwietnia 2011 r. o zmianie ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 117, poz. 678), która zmieniła treść art. 63 § 3 k.k. poprzez poszerzenie katalogu obowiązków, które sąd może nałożyć na sprawcę, umarzając warunkowo postępowanie karne. Innymi słowy – to co postać znajdzie, mogło już dawno przestać obowiązywać i dupa. I nawet, drogi Mistrzu Gry, nie musisz mieć wykształcenia prawniczego by to graczom sprzedać; „Sędzia stwierdził że cośtam cośtam… ustawa się zmieniła… pisma złożone po terminie pozostawia się bez rozpoznania…, a zostaliście przecież pouczeni…, cośtam cośtam po łacinie… generalnie niby mówi po polsku, ale ni chuja go nie rozumiecie… ale wychodzi że sprawę przegraliście/zostaliście skazani/sędzia nałożył grzywnę za obrazę sądu/jako strona przegrana ponosicie koszty procesu w wysokości…/odwołanie nie przysługuje” (niewłaściwe skreślić).
A jeśli gracze postanowią wynająć adwokata, to pamiętajcie im potem rachunek wystawić. Bo prawdziwy prawnik nigdy nie zapomni. I nie zacznie pracować, dopóki mu z góry nie zapłacisz.

Ale nie wyprzedajmy się za bardzo. Zanim gracze staną przed Wysokim Sądem, czeka ich przecież Śledztwo. Powyżej zarysowałem wizję zmian w systemie prawnym. Ale żeby takiego zbrodniarza postawić przed sądem, trzeba go najpierw złapać, no nie? Odcisków palców szukamy na miejscu przestępstwa od jakichś 150 lat. DNA – od kilkudziesięciu. Już współczesny śledczy uzbrojony jest w ogromną baterię narzędzi z zakresu techniki, taktyki, strategii i metodologii kryminalistycznej, takich jak: balistyka, cheiloskopia, daktyloskopia, entomologia, fonoskopia, grafologia, mechanoskopia, osmologia, palinologia, traseologia, podoskopia, poroskopia, analiza GSR i innych mikroczątek, termoskopia, i szeregu innych –logii i –skopii. Z racji tego, że rządy zainteresowane są ściganiem przestępstw, na rozwój szeroko pojętej kryminalistyki idą i iść będą, znaczne środki. A to oznacza dalszy, szybki postęp. Jak duży? Obejrzyjcie parę odcinków CSI Nowy York, pomnóżcie to przez ilość dziesiątek lat, jaka upłynęła w waszym świecie od początku XXI wieku i będzie ogólne pojęcie.
(źródło obrazka)

Oczywiście przestępczość (mniej lub bardziej zorganizowana) też nie śpi. Mało tego, nierzadko dysponuje budżetem na badania porównywalnym lub większym niż Policja. A to oznacza, że tak jak daktyloskopię można ominąć za pomocą gumowych rękawiczek, tak na każdą inną skopię, czy -logię, jakiś środek się znajdzie. Trzeba tylko być przygotowanym i o wszystkim pamiętać w trakcie popełnienia przestępstwa. I nie zrobić głupiego błędu podczas opuszczania miejsca przestępstwa, jak wrzucenie tych zakrwawionych, gumowych rękawiczek do pierwszego z brzegu kubła na śmieci. Bo zdjąć odciski palców z wnętrza gumowej rękawiczki policja umie od dawna, na okoliczne śmietniki są przeszukiwane prawie zawsze.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o aktualnym poziomie kryminalistyki, bardzo gorąco polecam portal http://www.kryminalistyka.fr.pl/ Jest często aktualizowany, a poziom tekstów jest tak dobry, że jest on polecany do przygotowania się do egzaminu prokuratorskiego.

Będąc przy temacie techniki, warto wspomnieć w wariografie, czyli popularnie (i nieprawidłowo) nazywanym wykrywaczu kłamstw. Nie będę się na ten temat rozpisywał, polecam obejrzenie przynajmniej pierwszego odcinka serialu „Lie to me”. Mówiąc w skrócie – obecne wariografy można oszukać, starczy tylko mieć odpowiednią kontrolę na działaniem własnego organizmu. Co z wariografami z przyszłości? Polecam poprzedni akapit o funduszach, jakimi dysponuje przestępczość zorganizowana na ten cel.
W tym miejscu trzeba też wspomnieć o zagadnieniach nieco bardziej sci-fi, a mianowicie o telepatii, ESP, czy innych takich „Jedi mind tricks”. Obecna procedura karna wyklucza stosowanie takich metod, podobnie jak narkoanalizy. Jak sprawa wygląda w Waszym świecie, wszystko zależy od Was. Ja tylko zaznaczę, że wszelkim tego typu metodom raczej daje się oprzeć. Odsyłam też do genialnego serialu Babylon 5 i roli, jaką w tamtym świecie pełnią telepaci.

Technika, technika powiecie. Liczy się człowiek. I to prawda. Dlatego jeśli gracze naprawdę zajdą Wam za skórę, naślijcie na nich Detektywa. Najfajniejszą rzeczą z Detektywem NPCem jest to, że wcale nie trzeba trudzić się nad wymyśleniem tej postaci. Starczy wziąć pierwszego z brzegu inspektora Culombo, Kodaka, Brudnego Harrego, czy innego Mac`a Taylor`a i już mamy gotową postać – z wyglądem, nawykami, sposobem mówienia i ulubioną metodą działania (moim faworytem jest niezapomniany Peter Falk jako porucznik Coulombo w wymiętym prochowcu, z cygarem, nachodzący w nieskończoność podejrzanego i zamęczający go setkami pytań).
Bardzo fajnym patentem na sesje jest Przesłuchanie. Załóżmy, że gracze są o coś podejrzani – mogli to zrobić, lub nie, ale ważne jest, żeby scenę będącą przedmiotem dochodzenia dość dokładnie im wcześniej opisać. Następnie gracze trafiają na komisariat, zostają rozdzieleni i dokładnie przesłuchani przez Detektywa. Sesję zamieniamy w grę z cyklu „Who donne it?”. Już zawczasu szykujemy sobie listę powiedzmy 10 pytań, które zadamy wszystkim graczom. Ewentualnie można pozwolić graczom na chwilę narady, w celu ustalenia wspólnej wersji (jeśli policja dobrze pracuje, to nie da im takiej możliwości, ale zawsze można coś wymyślić, kogoś przekupić, itp., itd.). A potem porównujemy rezultaty i wyciągamy z tego takie wnioski, jakie są nam akurat potrzebne ;).
Jeśli naprawdę chcemy dać popalić, możemy przyjąć, że Detektyw ma Nadludzką Inteligencję. To dość popularny motyw w sieci. Jak odegrać prawdziwego Geniusza Zła? Człowieka, który niczym wytrawny szachista planuje 10 posunięć naprzód, zawsze jest o jeden krok przed postaciami graczy? To banalnie proste – zakładamy, że on wie dokładnie to samo co MG, czyli wszystko. W czasie rzeczywistym. Dlaczego? Jak? Bo jest tak niesamowicie genialny, że się domyślił, że gracze właśnie tak się zachowają. „Everything goes, ad the Emperor has forseen it”. Bo wszędzie ma szpiegów. Itp. itd. Jeśli gracze właśnie zaplanowali szturm na jego kryjówkę, do której prowadzą dwa wejścia – jednym oni wejdą, a drugie zawalą 100 tonami gruzu – to kolo dokładnie to przewidział i ma po ręką specjalną odgruzarkę, która zrobi mu przejście w 30 sekund. I na tej samej zasadzie detektyw będzie wiedział o graczach bardzo dużo.

Oczywiście nawet uzbrojony w te wszystkie gadgety i biblioteki aktów prawnych wymiar sprawiedliwości dalej składa się z ludzi. Których można oszukać, przekupić, którzy mogą mieć własne cele. Może nasz Genialny Detektyw od 5 lat usiłuje dobrać się do skóry Niemniej Genialnemu Złoczyńcy i złoży graczom propozycję nie do odrzucenia związaną z udupieniem go?

(obrazek stąd)


Na koniec, jeszcze jedna uwaga. W Rzeczpospolitej Polskiej sędzia na rozprawie ma założony na szyi łańcuch z orzełkiem, symbol sprawowanego urzędu. Cały ten łańcuch jest ręcznie robiony, orzełek sjest posrebrzany i kosztuje około 600-700 złotych. Jest też dość ciężki, więc po zamknięciu rozprawy większość sędziów od razu go zdejmuje – czasami nawet zanim strony wyjdą z sali. I to jest bardzo dobry moment, by wspomnieć drużynowemu złodziejaszkowi, jak to inny kieszonkowiec na rozprawie buchnął tego orzełka i jak wielkim potem cieszył się szacunkiem wśród grypsujących. Fakt, że potem zaniósł go do lombardu i tym sposobem go złapali wcale nie wpłynął na poziom szacunu, jakim się cieszy do dzisiaj (miało to natomiast wpływ na wymiar kary, jaką mu dowalili za obrazę sądu). Czy nasz złodziejaszek oprze się takiej pokusie? Czy ktoś go zobaczy? I przede wszystkim, jak po cichu zdjąć ze stołu te kilo grzechoczącego żelastwa?

Poprzednie moje wynurzenia w ramach 30tej edycji karnawału blogowego tutaj.







1 komentarz:

  1. Bardzo podoba mi się pomysł z rozwojem biurokracji i kodeksów do nieogarnialnych rozmiarów, szczególnie, jeśli wpleść by w kodeks jakieś rzeczy, na które nikt nie zwraca uwagi. Faktycznie gąszcz przepisów już dzisiaj jest koszmarem. Możnaby zgotować BG istny "Proces" Kafki :D. Jednak wydaje mi się, że prawo w ogóle jest trudne i te początkowe porady pasują do niemal dowolnego settingu.

    Ciekawsze z mojego punktu widzenia zastosowania sf są w wykrywaniu zbrodni. SF to dla mnie jazda technologiczna, ale też interesujące modele społeczne, np. rządy z manią kontroli. Połączenie nieograniczonych technicznych możliwości z pragnieniem zapobiegania przestępstwom, zamiast karania ich był zresztą motywem choćby "Raportu mniejszości". Niekoniecznie musi to tak wyglądać, ale to chyba fajna droga - zatrzymanie za domniemane intencje, wnioskowane przez superkomputer na podstawie czytników wszystkiego rozmieszczonych na klatce schodowej, chodniku...

    OdpowiedzUsuń